Plan wykonany :)
Witajcie kochani :)
Za nami długi weekend dla jednych był to czas odpoczynku, dla innych czas żeby podgonić prace w przyszłych domkach ;) My tym razem należeliśmy do drugiej grupy...
Chcieliśmy jeszcze cofnąć się do dnia po tym jak odbyła się "wiecha". No więc u nas tradycja taka, że po skończeniu konstrukcji dachu wieszamy w najwyższym punkcie wieniec z butelką wódeczki oczywiście :P Zciągnąć można ją dopiero wtedy gdy "zadeskuje się do niej drogę" a więc tak było 2 tyg. temu:
Uśmiechnięty szwagier - główny nadzorujący naszą budową :) Ależ była wtedy piękna pogoda...
W piątkowy poranek przywitała nas zupełnie inna aura. Ale czy możemy narzekać?? Chyba nie- w końcu to już połowa listopada i śnieg ma prawo trochę popadać ;)
Zaczęło się weekendowe szaleństwo:
- odśnieżanie gotowych już dachowych desek
- deskowanie, deskowanie, deskowanie... (końca nie było widać)...
- usuwanie trocin z zadskowanego dachu
- i w niedzielę ostatnia część -membrana :)))
Jak widać na fotce poniżej, nie mamy już "dziury" na bramę garażową. Na jej miejscu będzie okno takie samo jak po lewej.
No i foteczka z efektu końcowego. Niestety niewyraźna, bo robiona późnym wieczorem.
Do dachu użyliśmy oczyszczone deski od szalowania stropu. Dodatkowo dokupiliśmy jeszcze 3m. Z tego względu, że w tym roku nie będziemy robić dachówki, musieliśmy jakoś zabezpieczyć dach. Ostatecznie po wielu za i przeciw zdecydowaliśmy, że zamiast papy kładziemy membranę.... Przeważyła głownie cena, szybkość położenia ale też przepuszczalność wilgoci. W ostatnim czasie ciągle padał deszcz/śnieg no i nasz domek nasiąkł jak gąbka. Mamy nadzieję, że membrana lepiej przepuści wilgoć na zewnątrz.
W najbliższą sobotę weżmiemy się za montowanie konrłat żeby nam ta membrana zimą nie odfrunęła ;))
Pozdrawiamy N&K :)